Breńskie lasy na południowych stokach suche jak pieprz, i zdawać by się mogło, że to już koniec. Tymczasem nie pierwszy raz zaskakują. Spodziewałem się spotkać jedynie grzybowych przebierańców wystrojonych w ubranka kościotrupów przed Halloween a tu zonk :) taki miły zonk. Kilkanaście
borowików ceglastoporych w stanie bdb, kilka szlachetnych tak białych od słońca, że wyglądały jak pieczarki i parę
podgrzybków.
Ale i tak najważniejszy cel został osiągnięty - czyli worek śmieci zebranych razem z Rubikiem z doliny strumienia przy klimatycznej ławeczce. Chłopak daje radę... będzie z niego pociecha