Nasyceni grzybami, dzisiaj chyba po raz ostatni wybraliśmy się do lasu. Kusiła też piękna pogoda. W lesie omijaliśmy wszystkie większe i mokre podgrzybki, zbierane były tylko te suche, na igliwiu, z grubymi trzonami. Przy okazji dziękuję sympatycznemu małżeństwu z synkiem za podwózkę po zgubieniu się po raz pierwszy w lesie :)