Witam. Dziś jak zawsze prosto po nocnej zmianie wypad na grzyby, jednak tym razem już trochę dalej niż Wałbrzych czy Mieroszów. Ludzi w lasach dużo więc i za grzybem trzeba się nachodzić, ale efekt zadowalający. Pewnie w tygodniu było by lepiej. Głównie
podgrzybki małe, średnie i zdrowe. Zastanawiam się czy to normalne że potrafię wytrzymać bez snu 2 doby żeby tylko pójść do lasu a po powrocie sama wszystko obrabiam. To jak nałóg lub choroba. Przez cały tydzień w pracy myślę tylko o tym że w Nd pojadę na grzyby. W domu bałagan, a grzybów więcej niż będziemy w stanie skonsumować.