grzybiaraW - grzybobranie 3 paź 2019, czwartek

sezony 2019 0930-1006 WP dolnośląskie #57 (42 fot.) kujawsko-pomorskie #48 (33 fot.) lubelskie #19 (5 fot.) łódzkie #54 (26 fot.) lubuskie #28 (20 fot.) małopolskie #32 (24 fot.) mazowieckie #97 (47 fot.) opolskie #12 (5 fot.) podkarpackie #16 (4 fot.) podlaskie #14 (7 fot.) pomorskie #54 (28 fot.) świętokrzyskie #25 (15 fot.) śląskie #105 (91 fot.) warmińsko-mazurskie #30 (18 fot.) wielkopolskie #77 (47 fot.) zachodniopomorskie #28 (18 fot.) woj. nieokreślone #8 (6 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
i ta średnia wcale nie na wyrost jest podana. [admin: musiałem nieco skorygować w dół bo w bazie się nie mieści :) - serio] Zbierane same podgrzybki. Jeszcze nigdy w lesie tak nie poszalałam. Ja dziś nie byłam w lesie zresztą, a wręcz na wysypisku …………. grzybów. Waga tych co uzbierałam- na razie szacunkowa- bo część na jutro czeka- ok 24 kg. Sama nazbierałam w czasie 4 godzin. Cztery nawrotki do samochodu. Zbieranie też w lasach dosłownie w pobliżu parkingu...………….
Wczoraj znowu z moim bratem była zmowa. Jechać tak daleko, ma padać, mżyć, być chłodno mocno o pranku? I to o dziwo ja w opozycji do mojego braciszka stałam. Wiem co mu dolega, i nie chciałam z wielkiej przyjemności aby nasze grzybobranie przemieniło się w wodolanie. Ale w końcu stwierdziliśmy, że zobaczymy w trakcie wyjazdu co na niebie się będzie działo. Ranek chłodny + 5 stopni. Rosa jak się patrzy, choć niebo ciemne jak w kominie, to wyglądało całkiem, całkiem, prawie, że niezachmurzone. Wyjazd przed kogutów wstaniem, ciemną nocą, co by w lesie być jak będzie dniało. Po drodze, wycieraczki w ruch- pada, a za chwilkę leje. A miało padać dopiero za jakieś dwie godziny. Cała droga w deszczu, po drodze mijane lasy i ich parkingi puściuteńkie. No kto przy zdrowych zmysłach w deszczu do lasu się wybiera? Wjazd w nasze tereny łowieckie- kochane i sympatią darzone od lat. Jest tam wszystko czego dusza zapragnie. Szkoda tylko, że leśnicy tak szybko tam swoje robią porządki. Praca wre pełną pił parą i samochodami z lasów te cudowne sosny do tartaków są targane. Załadunek odbywał się przy naszym opuszczaniu lasów. Parking ten sam co zawsze, głęboko w czeluściach leśnych ukryty, z rzadka przez konkurencję odwiedzany. A tam na tym parkingu dorodny dąb, ławeczki, i na dobry początek mogliśmy się napić pysznej kaweczki. Tasaki i kosze w dłonie i do lasu. Już od samego samochodu gimnastyka. Skłon, wyprost, przyklęk, i tak tysiące grube powtórzeń. Już z bratem rozmawialiśmy, że takiej siłowni jak wysyp w pełni nikt jeszcze nie wymyślił. W żadnym innym przypadku nie wykonałabym tylu skłonów i wyprostów. Liczę, że dzisiaj było ich za 2000. Dosłownie w lesie grzybowa masakra. Kroku zrobić nie można było w wyproście. Kolonie największe liczyły ok 100 lub więcej grzybów. Kręciliśmy się po naszym lasku w kółko, a dodam, że mieliśmy leśne plany. Jak się później okazało do celu naszej wyprawy nie mieliśmy szans dojść. Nawet nie godzina, i do samochodu- w rękach czubaty ciężki kosz. I z powrotem- z zamiarem, że przejdziemy bokiem i dalej dojdziemy. Mowy nie było. Wyglądało to tak jakby one przez godzinę, dwie urosły. Od mikrusów maleńkich, które bez żenady mijaliśmy do wielkich podgrzybów na grubaśnych nogach, prawie czarnych, aż uśmiech na ustach na ich wido się pojawiał. Brat miał podobnie jak ja. Co w jego stronę spojrzałam, to wypięty kuper. Zrobiliśmy cztery nawrotki w lesie, od 7-30 do 12-30. Ale i tutaj jest pies pogrzebany. Nie w każdym kwartale lasu taki jest urodzaj. Na początku naszego zbieractwa obeszliśmy piękny las. Wszystko w nim było co podgrzybki kochają, - z jednym ale- rosły od czasu do czasu. Godzina zmarnowana, a na dnie nędzna garstka. W lasach w których było ich mnóstwo- część zdarzała się już zaatakowana przez muszki.- kapelusze same z grzybów spadały. Szybko określiliśmy granice skażonego terenu, gdzie skłony były wręcz niewskazane. Kręgosłupy nasze dzisiaj do wymiany, cali obolali, ale ten jeden jedyny raz po prostu chcieliśmy poszaleć. Wszystkich Was serdecznie i cieplutko pozdrawiam i zachęcam- lasy czekają, i coś dla Was mają. Ach odnośnie pogody, to znów farta mieliśmy. Po wypiciu kawy, mżyło, i dość długo, może z dwie godziny. A pod koniec zbiorów słoneczko zaświeciło. Widok mokrych łebków w jego promieniach- bezcenny- jeszcze raz pozdrawiam :))))))))))))))))) 0
sezony 2019 0930-1006 WP dolnośląskie #57 (42 fot.) kujawsko-pomorskie #48 (33 fot.) lubelskie #19 (5 fot.) łódzkie #54 (26 fot.) lubuskie #28 (20 fot.) małopolskie #32 (24 fot.) mazowieckie #97 (47 fot.) opolskie #12 (5 fot.) podkarpackie #16 (4 fot.) podlaskie #14 (7 fot.) pomorskie #54 (28 fot.) świętokrzyskie #25 (15 fot.) śląskie #105 (91 fot.) warmińsko-mazurskie #30 (18 fot.) wielkopolskie #77 (47 fot.) zachodniopomorskie #28 (18 fot.) woj. nieokreślone #8 (6 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

grzybiaraW - grzybobranie 3 paź 2019, czwartek

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji