Ilość wpisana orientacyjnie, grzyby nie było liczone,
prawdziwków koło 50 sztuk w aż 4 h chodzenia. Dysponując czasem zapuściliśmy się nieco dalej naszą ulubioną drogą. Zastaliśmy pusty las z nielicznymi śladami zebranych grzybków i wieloma przewróconymi kapeluszami. Mimo uczucia, że grzybobranie jest kiepskie, w dwie osoby przynieśliśmy 4 wielkie wiadra i reklamówkę. Zawartość to
podgrzybki (coraz więcej), wybitnej urody
maślaki, czyściutkie i zdrowe sitki (jedno wiadereczko poszło do marynaty; sitków w lesie tony), pierwsze
opieńki, no i
prawdziwki.
Prawdziwki o dziwo w większości znalezione na terenie przeczesanym przez nas poprzedniego dnia. Jednak nasze bliskie miejscówki nie zawodzą, mimo istnego oblężenia w sobotę. Ciekawe czy prawe się kończą, czy po prostu trafiliśmy przezbierane rejony. Trzeba będzie sprawdzić to na tygodniu i pożegnać wysyp porządnym grzybobraniem.