Kilkadziesiąt
koźlarzy czerwonych, kilka
kań, jeszcze mniej
zajączków + w lesie zostało około 100-200 szt.
maślaków ze względu na lokatorów.
Ja na grzyby jeździć kocham, przechadzać się w tych paprotkach, czuć świeże powietrze, słychać tylko śpiew ptaków i mojego teścia: " eee mosz co?" 😂
No ale przez ostatnie kilka wypraw zaledwie na jajecznice uzbierałem, tyle że ja zawzięty jestem. Jak posty widzę że grzyby rosną, że w górach to pełne kosze
prawdziwków wynoszą to mnie nie ogarnia zazdrość, nieee. Mnie rządza zemsty ogarnia 😂 Tak więc dziś postanowiłem się znów wybrać nie jak zwykle kilkanaście kilometrów jechać w poszukiwaniu
prawdziwków tylko tu u nas na miejscu jak za dzieciaka z mamą się szło i zbierało. No więc wstęp do lasu, trochę brzozy, trochę dęba, ziemia sucha jak by diabeł przysmażył, zryte przez dziki aż się zatrzymałem z myślą że może by nie iść dalej bo jeszcze spotkam jakąś lochę i dopiero będzie. Ale o dzikach zapomniałem jak w tej chwili zadumy pierwszego
koźlarza ujrzałem. Niby nie mały, niby nie duży taki w sam raz. Aż się zdziwiłem bo sucho tak że jak go wyciągałem to aż wiewiórką w uszach trzeszczało. No ale idąc dalej tym tropem kilkanaście sztuk znalazłem no i się skończyło. Więc szybko w samochód i kawałek dalej podjechałem. Bo codziennie widze sąsiad mój wjeżdża do lasu i pełne dwa kosze wynosi. No to ja też wyniosę. Idę. Góry, doliny, krzaki, torowisko jakieś stare co odziwo jeszcze złomiarze nie znaleźli, bagienka jakieś no i nic. Tyle że jak wracałem to się trochę zgubiłem bo
kanie ujrzałem i skręcilem. A potem następna i następna no i wróciłem inną drogą więc po drodze jeszcze dorwałem kilkanaście sztuk
koźlarza. O maślakach nie pisze bo było ich tyle że by mi wiader brakło a i tak wszystkie robaczywe to w lesie zostały. No i w efekcie końcowym może tyle co sąsiad nie nazbierałem ale trochę jest 😂
Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy 😁