Wreszcie... po 8 dniach, udało się pojechać do lasu, po pracy, więc nie za długo, ale jednak:- D. Na miejscu od razu dostałem dobrą informację od miejscowego pana, który pamięta jeszcze moje przyjazdy z dziadkami do tego lasu, że od kilku dni nikt tam nie chodził i to było widać po wielkości grzybów. Ilości nie za duże, przyjemne szukanie grzybów (zamiast wycinki), a potem "wyrywanie" co lepszych sztuk ślimakom z pysków;-), choć jak widać na zdjęciach trafiały się też "nietknięte". Sporo było grzybów spleśniałych, chyba po wrześniowych wysypach "żniwiarze" odpuścili. Dzisiejszy wynik: 10
ceglaków, 47
podgrzybków brunatnych, 1
kozak babka, 1
maślak sitarz i ponad kilogram
opieniek, tylko młodych, starszych i dużych, można zbierać wiadrami.