Grzybobranie z przerwami na zdjęcia i padający deszcz. Deszcz jednak mnie nie przegonił, ale innych grzybiarzy wystraszył, bo jak wracałem to na parkingu tylko stało moje auto. W lesie ciemno, ale grzyby same pchają się do kosza prosząc, aby ich zabrać. Deszczo-grzybobranie uważam za sukces, bo ponad 13 borowików szlachetnych, 30 podgrzybków brunatnych i około 200 koźlarzy. Na pewno nie wyzbierałem wszystkiego, bo dzisiaj chodziłem szybko i zbierałem co zobaczyłem.