Miałem zamówienie na
podgrzybka, więc szybko po pracy i obiedzie wyskoczyłem do lasu. Przez pośpiech zapomniałem aparatu foto.
podgrzybka nadal jest dużo, małych i dużych.
Kozaki się powoli kończą, dużo w stanie krytycznym, nieliczne do zabrania. Prawdziwków nie ma już tak dużo jak chociażby tydzień temu, aczkolwiek trafiają się także młode. Oczywiście piszę o lesie, w którym byłem ( zachód Krupskiego Młyna ). No i tym razem ( po świetnej rekomendacji siedzuniów przez Tazoka i Sznupoka na ich blogu, polecam wszystkim) zabrałem pierwszy raz jednego
siedzunia, na próbę. Porządnie wypłukałem, osuszyłem, podrobiłem na małe kawałki. Podsmażyłem na maśle z odrobiną soli, na koniec dodałem jajko. Powiem tylko tyle, REWELACJA.
Pozdrawiam.