dzisiaj wybrałem się do lasu z mocnym postanowieniem pobicia mojego absolutnego borowikowego rekordu. no i nie udało się. W piątek załapałem się na początek wysypu. niestety w sobotę i niedzielę (apogeum wyłażenia
borowików) nie mogłem być w lesie. A dzisiaj? no cóż - około 200 sztuk znalezione, a 158 przywiezione. małych coraz mniej. przewaga średnich i sporo dużych. Tegoroczny rekord pobity, ale jest pewien niedosyt. i nadzieja, że to może taki pierwszy rzut. I będzie jeszcze drugi (przed zapowiadanymi przymrozkami). sporo grzybów nadjedzone przez ślimaki. i poszatkowane przez robale. Natomiast w moim lasku, urosły takie okazy (od piątku), że oczy wychodziły z orbisu. Niestety robaczywe. Oprócz prawych sporo
podgrzybków (tych nie zbierałem). z przemkowskich lasów nadawał nierob.