Jak widzę to c się dzieję w okolicach Kielc to nie mogę uwierzyć. Postanowiłem wprosić się na imprezę i nie pytać nikogo o zdanie. Patrząc po raportach i filmikach na necie to nie trafiłem w epicentrum klęski urodzaju, myślałem że pojechało tam już tyle, że lepiej pojechać gdzieś trochę z boku, ale teraz widzę, że trzeba było jechać na Zagańską, albo dalej w las między Zagańskiem, a Skarżysko Kamienną. Nie zmienia to faktu, że to było najlepsze grzybobranie mojego życia:- D. Znalazłem 233
borowiki ważące 15,5 kg, z czego jakieś kilkanaście to były piękne usiatki. Grzyby niesamowite, wielkie pękate i bez robaków, kondycja pierwsza klasa. Chodziłem jednak, aż 7 godzin i początek był średni, a środek po 10 sztuk na godzinę kiepski, dopiero na sam koniec zacząłem zbierać coraz więcej i szybciej. Generalnie widziałem, że wszędzie już ktoś był, dziesiątki nóg grubości mojego przedramienia już wyciętych, to musiały być niewiarygodne kolosy i pełno tego walało się na ziemi. Miałem w większości średnie sztuki, ale też małe abo wielkie, choć te naprawdę duże dawno były zebrane. Widziałem, że te najlepsze miejsca to był taki las mieszany totalnie: jodła, buk, dąb, brzoza, sosna i mchy albo, młodniki liściaste, a w Tumlinie to głównie buczyna i trochę jodły. Z innych grzybów to raczej nie miałem już jak zbierać, ale trochę
kozaków czerwonych i najładniejszych
podgrzybków brunatnych zabrałem ze sobą. A teraz, żeby jeszcze bardziej urealnić ten wpis powiem, że spotkane osoby w większości miały bardzo mało, zakryte dno koszyka, choć byli też tacy co nieśli dwa pełne kosze jak wracali do aut. Także można w tym rejonie nazbierać, ale nie taki szał jak tuż obok. Dodam jeszcze że mam mnóstwo zdjęć, grzybów siłaczy, mega pękatych, rodzinek, znajdowałem grzyby rosnące totalnie do góry nogami, kapeluszem wbitym w ziemię, wszystko, a las w tych rejonach jest cudowny, super miękkie dywany z mchów, niesamowita zieleń, teren dobry do chodzenia. Nie wiem co jeszcze będzie w tym sezonie, ale jest wyjątkowo jak narazie. Darz grzyb wszystkim!