O godzinie 8 rano wyjazd do lasu. Od rana pochmurno i pada lekka mżawka, w lesie dosyć chłodno i raczej sucho. Początek grzybobrania nie napawał optymizmem, dodatkowo spotykam 2 grzybiarzy, którzy już coś mają w reklamówkach, w duchu sobie myśląc "nic nie nazbieram"! Zapuszczam się wyżej, w bardziej niedostępne miejsca w których jeszcze nie byłem. I już na początku natrafiam na piękne skupisko młodziutkich ceglaczków, chyba z 10 sztuk koło siebie, później młode
prawdziwki, których jasne główki "świecą" wśród czarnej ściółki, w kamieniach. W lesie rosną też stare modrzewie, myślę sobie: "będą
maślaki". Rzeczywiście, takich młodziutkich zebrałem chyba z 50 sztuk. Efekt końcowy wszystkiego: ponad 100 ceglaczków, ok 50 "maślaczków modrzewiowych", z 60
kurek, 1
koźlarz czerwony i ponad 40
podgrzybków złotawych, w tym 2 brunatne. Wszystko niemalże zdrowe, bez lokatorów. Lubię przebywać w lesie, ten zapach ściółki i ziół, ta cisza, która pozwala odpocząć od codziennego zgiełku, tylko ja i grzybki, można się przez chwilę zapomnieć... Pierwsze moje tak udane grzybobranie w tym roku, mam nadzieję, że to nie koniec na ten rok. Pozdrawiam Wszystkich Grzybozakręconych :)