Smagani wiatrami i deszczami..., nie było tak źle, choć faktycznie padało.
Kań około setki zebranych i tyle samo pozostawionych w lesie. Pod
kaniami w małej skrzynce jedna jej trzecia
opieniek i rycerzyków. I to co najważniejsze,
czarne łebki, są coraz większe ale i młodzieży nie brakuje, niestety zasiedlonych także. Prognoza pogody mówi o mrozie, oby poszła między bajki, dziś był najcieplejszy dzień w lesie porównując z poprzednimi. Pozdrawiam