Pojechałem na kilka dni na nasze ulubione Pomorze Zachodnie z myślą o grzybobraniu rzecz jasna udanym. W porównaniu z poprzednim rokiem to jakiegoś mega wysypu nie ma, ale kiedy znowu porównamy zbiór z naszą nędzą dolnośląską to jest to niebo a ziemia. Żeby nazbierać nasze słynne 20 litrowe wiadro i kosz trzeba było dla zdrowotności przejść co nieco kilometrów :) Ale opłacało się. Jest sporo
kurek. Niektóre wręcz olbrzymie. Również jest dość dużo
kozaków zarówno czerwonych i brązowych. Troszkę gorzej jest z
podgrzybkami brunatnymi i niestety jest niewiele
borowików. Na domiar złego bardzo dużo grzybów posiada nieproszonych gości. Zdarzało się nam znajdować zaczerwione
koźlarze czerwone co jest w końcu rzadkością. Ale naprawdę warto pospacerować po tamtych lasach Pozdrawiam wszystkich pozytywnie grzybniętych :)