(30/h) W lubelskich lasach niestety robi się dramatycznie sucho. Jak dobrze nie poleje będzie zupełne bezgrzybie. Już nawet odporne na suszę kurki przestają rosnąć. Efekt niedzielnego grzybobrania to spora miska kurek okraszona jednym rodzynkiem szlachetnym wyszperana w 3 godziny
(3/h) Słabiutko-z rzadka małe kurki-nie rosną (byłem w tych miejscach w sobotę 20 czerwca)-chyba noce zbyt chłodne bo wilgoci dosyć-czekamy na wysyp.....
(30/h) las mieszany, pojawiają się kurki, widać że jeszcze nikt nie zbiera bo znalazłem je wszystkie na środku drogi w lesie. Sporo małych. Im głębiej w las tym bardziej wilgotno, ale to może specyfika tego miejsca.
(35/h) Miska kurek z jednym małym bonusem wyszperana w sprawdzonych miejscach. Grzyby znacznie podrosły w ostatnich dniach ale w porównaniu z ubiegłym rokiem jest ich dużo mniej. Na piachach szkoda chodzić, dalej sucho. Znaleźć coś można tylko w wilgotnej ściółce w trawach i jagodzinie. Powodzenia dla wszystkich grzybiących.
(30/h) Po ostatnim deszczu las trochę odżył. Pokazują się gołąbki zielone i siwe, muchomory szare a co najważniejsze sporo żółtych małych łebków. Wieżąc prognozom to ma jeszcze popadać jak to się sprawdzi będzie grzybowo. Efekt kilku godzin dzisiejszego grzybozbioru to kilka borowików i co cieszy dwa młode oraz dwie czapki kurek (najwięcej w tym sezonie)
(15/h) W lubelskim trzeci stopień zagrożenia. Sucho jak na księżycu. Trudno coś wyczesać z leśnych zarośli. Efekt kilku godzin wypocin w ciężkim męczącym upale to miska, (patrz czapka) kurek zbierana w sprawdzonych wilgotnych i zacienionych miejscach. Jak nie poleje tonastępny wypad skończy się miską poziomek lub jagód.
(15/h) Choć zabrzmi to może dziwnie grzybów w lesie mało. Rosną tylko w miejscach wilgotnych, ja zbierałem na muldach z mchem i tylko na pewnych miejscówkach. Efekt czterech godzin to kilkanaście borowców i dwie garści kurek. Fotka na aktualnej gazecie. Pozdrowienia dla wszystkich grzybaczy i daj Boże deszczu. [admin - w pow. kraśnickim jest 6 miejscowości o nazwie Góry]
(5/h) Sezon rozpoczęty, co prawda skromnie ale i tak jestem miło zaskoczony. Mój zbiór jest dowodem na to, że jest już sens chodzenia. Moje podejscie jest ala "grosz do grosza..";)
(30/h) Szału nie ma, czapka kurek w cztery godziny, innych grzybów brak niestety. Jak nie popada to to wszystko wyschnie na wiór a zamiast do lasu za grzybami trzeba będzie wpaść i opróżnić piwnicę teściowej. Ale to mam nadzieję czarny scenariusz.
(0/h) Niby wilgotno, niby w miejscach pachnie grzybem, ale nic z tego... ani kurki, ani nic innego, parę wieruszek zatokowatych i tyle... Chodziliśmy po części wschodniej i środkowej lasu.
(50/h) Pierwsze kurki do kosza, a raczej łubianki, cieszą duszę po zimowej przerwie. I na okrasę trzy dorodne krasnale. Będzie sosik jak się patrzy. Pozdrawiam grzybomaniaków i dawajcie w krzaczory zaczęło się