mm — ok. 300 na godzinę
dużo gąsek niekształtnych (siwych) z kolega na kolanach przez dwie godziny kosiliśmy. Ogólnie nazbieraliśmy 5,543 kg :)

mm — ok. 40 na godzinę
Sporo gąsek-zielonek w każdym stadium rozwoju, w patentowym miejscu. Poza tym kilka kani, jeden dorodny prawdziwek i kilka kłapciastych podgrzybków. Również purchawki, jeśli ktoś je jada. Poza tym sporo niejadalnych. W lesie czuć grzybnię, jest wilgotno i jeśli ciepło się utrzyma, to może być jeszcze ciekawie...

mm — ok. 60 na godzinę
Gąski/zielonki w większej ilości (male i duże, przeważnie nie zaczerwione). Poza tym kilka kani. I jeden mały rydz!:-) Widziana Aborygenka z koszem pełnym słoikowych podgrzybków ( czarne łebki ) w okolicach wsi Rębusz i Starzyce, ale tego lasu jeszcze nie sprawdzałem. Sporo grzybiarzy lokalnych i przyjezdnych.

mm — ok. 15 na godzinę
Kurki, podgrzybki. Całe połacie gąsek zielonych, ale chyba głównie dlatego, że coraz mniej na nie amatorów (czy słusznie…? Żegnam w tym bezgrzybnym roku, jakiego najstarsi autochtoni nie pamiętają!

mm — ok. 20 na godzinę
Liczyłem na powtórkę z poprzedniego tygodnia, ale to już chyba koniec, tym bardziej że temperatury w nocy mają spaść poniżej zera. Zielonki, śladowe ilości i to prawie wszystkie robaczywe. Rydze 7 sztuk. podgrzybki razem około 30, praktycznie brak młodych. Jako tako dopisały maślaki, ale występują tylko w nasłonecznionych i osłoniętych miejscach. Dużo jest tylko kań ( i to większość młodych ).

mm — ok. 20 na godzinę
Dobieszczyn, po niemieckiej stronie granicy. Praktycznie grzyby tylko w pewnych miejscach. Najwięcej maślaków, kanie, zielonki. Nie znalazłem rydzów. Ogólnie to już jest koniec..., mało grzybów.

mm — ok. 10 na godzinę
Duże, jędrne podgrzybki, jakieś 10 sztuk, ale tylko na nasłonecznionych zboczach, blisko tafli jeziora. Poza tym gąsówki nagie jakieś 20 sztuk. Reszta to kapciowate pogdgrzybki, kilka maślaków pstrych i zwyczajnych, parę kań, trochę podgrzybków złotawych (zawsze były ich tony...), trochę opieniek. I to wszystko, co nadawało się do koszyka. W lesie zostały podgrzybkowe łapcie, które wyglądały jak ze zeszłego roku. Było jeszcze trochę gołąbków (nie lubie tych prób smakowych) i liczne kolonie łuszczaka zmiennego, ale tego jakoś się boję zbierać. Jednym słowem mizeria - jak cały ten sezon.