No cóż... powiem tak: znów poszedłem do lasu 😉 Ale to nie moja wina, pomimo ostrzeżeń Bazylii, zajrzałem do jej dopisków i się zaczęło 🤔 iść czy iść, oto jest pytanie 😁.
Zatem rano, jak tylko żona pojechała do pracy, po rower i do lasu. Warunki takie sobie, szarówka+ deszcz. Wszędzie błoto i kałuże. Ale jak tylko trafiłem na pierwszego
prawuska w bukach to od razu mi się poprawiło. Banan na ustach i co... żona dzwoni, po co 🤔. Pytanie "jesteś w domu?". Yyyy... tak 🤥 No ktoś może powiedzieć, że skłamałem, ale ilu z forumowiczów uważa las za swój drugi 🏡? Ja tak uważam, więc czuję się usprawiedliwiony 😁. Choć jak wróciła z pracy, to niestety na werandzie stał pełny koszyk grzybów 💪Wynik: 20
borowików szlachetnych, 3
rydze, 1
podgrzybek, 2
maślaki + miseczka
opieniek. Sezon kończę (na 99% 😉) w dobrym nastroju. Pozdrawiam wszystkich 🙂