Rano burza do 10 - tej z ulewą. I tak iść, czy nie iść, bo z lasa daleko do domu. Ale mus i pokorna prośba o podwózkę. A w lesie coś niesamowitego, długo stałam i patrzyłam.????
Prawdziwek koło prawdziwa i to takie piękne średniaki i maluchy. Z nieba trochę kropi, i burczy, a w górze słychać bardzo wyraźnie. Więc do roboty, i zbieram i zbieram, już pełny koszyk a to dopiero początek, plecak a w plecaku wiadro zapasowe zapełnione. Patrzę na komórkę, a tu zasięgu nie ma, chyba przez burzę. Więc d odwrót i do domu. Jest co nieś, dobrze że są maluchy, ponad 500 szt zdrowych. Nie chciały mnie puścić.