Ostatni dzień w świętokrzyskiem przeznaczyliśmy na
krawce. Po 9 wysiedliśmy za wsią i weszliśmy do znanych nam zagajników, po drodze mijając sporo grzybiarzy. W koszykach wylądowało 20
krawców i 20 koźlarkow. Kilkadziesiąt pięknych koźlarkow zostało, nie przeżyłby dalekiej podróży, poza tym nie mieliśmy już na nie miejsca. Okazało się, że
prawdziwki upodobały sobie trawy i jeżyny, nie pozwoliły nam dojść do auta. Zabraliśmy 45, większość bardzo dużych, ale przeważnie zdrowych. 10 wielkości talerza obiadowego zostało. Gdybyśmy mieli moce przerobowe i dodatkowe koszyki, z łatwością dałoby się
znaleźć drugie tyle. Wszystko działo się jakieś 200-300 metrów od samochodu.
prawdziwki niektóre rosły po 5-8 w jednym miejscu.