Witajcie :). Jako, że u mnie jeszcze za wcześnie na grzyby rurkowe, a że bez lasu to nie życie przecież, tak dzisiaj poniosło mnie do pobliskiego zalesienia mieszanego. I liściaste i iglaste. Na wynalazki miałam chęć wielką😋😉. Już przy wejściu przywitał mnie i ja jego ogromny
żółciak siarkowy, no cudo🤗. Niko, odpalaj miotłę :)) i zbieraj, bo brzegi jeszcze soczyste i mięciutkie. Potem było już lepiej, bo dwa Grej-owe grzybki trafiłam. Młodziutki
murszak rdzawy (został w lesie), drugi raz przeze mnie spotkany i
kisielnica smołowata na świerku-ta dość brzydka jak to smoła, ale dla mnie ładna 😆.
Nie rzadko w tej brzydocie można dostrzec piękno :) Jakieś nadrewnowe też się trafiły jak zwykle... I tak połaziłam wolnym krokiem, ptaków posłuchałam, do dziupli zajrzałam, orła wywinęłam 😆 i do domu szczęśliwa wróciłam :). Pozdrówka dla Was ciepłe i zbiorów obfitych życzę :).