Buszowanie po Puszczy, w miłym towarzystwie Smoczycy 😘😊. Głownie buki, brzozy, sosny i inne krzaczory - w tym wszędobylskie jeżyny ( jeszcze w domu kolce wyciągałam 🤬). Nalewka jezynowa pyszna, sok jeżynowy pyszny - a jeżyny takie.. zadziorne. Ale niech tam - po coś te kolce mają 😆. Pogoda boska, jeszcze bez wiatrzyska - z łagodnym wiaterkiem, który czubki sosen kołysał. Cel:
boczniaki (Iwonka), trzęsaki (ja). Niestety ta część Puszczy w powyższe cele nie zaopatrzona, choć i tereny mokre były...🤔. Ja na
boczniaki jeszcze nie wyszkolona jestem, więc się nie wypowiadam w tym temacie.
Ale trzęsaki mnie zawiodły, muszę po tych wichurach sprawdzić, czy ich nie natrzęsło 😁. Zdobycze inne były ( głównie do podziwiania), a jakże. Przede wszystkim oranżówka💪😍 ( dzięki Madziul za szybką pomoc 🥰😘),
gęstoporek cynobrowy, próchnilce, kisielnice, wrośniaki, grzybówki i inne, których nazw nie chcę pomylić, więc się nie chwalę - na zdjęciach będą 😁i pórko sójki - tak do ozdoby... No, i nie tylko znalazłam, ale zabrałam trzy pniarki brzozowe, które w dość dobrej kondycji są - posłużą do tworzenia mikstur 😁. Ale najfajniejsze było lazenie po puszczu w przemiłym towarzystwie, w pięknych okolicznościach przyrody, w ciepłym blasku słońca 💛- co uwolnienie dużej ilości endorfin spowodowało 😄. W drodze powrotnej zahaczyłyśmy o Lasek Mogilski, na pewną miejscówkę
ucha bzowego. Niestety, brak odpowiedniej ilości wilgoci spowodował, że ucha bzowe pousychały, pokurczyły się, a malutkie nie urosły. Ale jest potencjał i przy odpowiedniej ilości deszczu wystartują - bo całe połacie ich były 😊- trochę ich do koszyka udało się zebrać. Sporo też spotkałyśmy próchnilców maczugowatych, które dziwne kształty przybieraly i w dziwnych miejscach rosły. Wypad super udany - dziękuję Smoczyco 😘💕. A Wam i sobie życzę zelżenia wiatru i udanego weekendu - w tym też pod względem grzybowym 😊