Liczba szacunkowa. Cała trójca: dwa małe
boczniaki, dwie garście
płomiennicy i garnek ucha. W sumie na oko ok. 1,5 kg świeżych, mokrych. Spenetrowałam nowe chaszcze (! :), zasadniczo olchowe i tam napotkałam niedobitki
płomiennicy. Natomiast z uchem wstrzeliłam się czasowo, bo wczoraj cały dzień u nas padało. Jeśli jeszcze popada, będzie co zbierać, bo w lesie zostawiłam masę drobiazgu wielkości małego paznokcia. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
ps. zdjęcie nieciekawe, bo zapomniałam wziąć w plener telefonu