Krótko i na temat 😉. Jak w końcu udało mi się znaleźć
boczniaki, to w środku miasta... Żeby one chociaż wyżej rosły... Ale nie... Musiały się przy samym dole pnia topoli umiejscowić, zresztą jak i kępa steranej życiem
płomiennicy... Ale tak czy siak, trójca zimowa zaliczona 😁. Ucieszyłam się, bo nawet nie liczyłam, że przy okazji pójścia do biblioteki na nie trafię... Co by nie powiedzieć - wolę po lesie ganiać, ale miasto też grzybem stoi 😉. I zdradzę Wam w tajemnicy, że Pani Wiosna tuż tuż... Dowód w dopisku 😊. Pa 😘