śnieżnobiała puchowa kołderka a pod nią - 1
podgrzybek brunatny, kilka stanowisk "zimowej"
płomiennicy,
grzybówka dzwoneczkowata.
Witajcie. No i zaczęła się zima, w sobotę od rana sypało, sypało... no i nasypało. Dzisiaj rano po przebudzeniu i zerknięciu za okno oraz na termometr (-6) już wiedziałem, że za 15 minut będę taplał się w śniegu. Pierwsze minuty były dla zmysłów szokiem - może śnieżnobiałej bieli. Jednakże w miarę upływu czasu zmysły zaczęły wyodrębnić jakieś kolory i czasami nawet jakieś znajome kształty. Grzybków niewiele udało się wypatrzeć, ale to nie szkodzi, widok śnieżnobiałych czapeczek na młodych smereczkach w zupełności mnie zaspokoił. Już nie mogę się doczekać, kiedy prawdziwy mróz skuje bagna (-6 nie dało rady) i będę mógł je nieskrępowanie przemierzać wzdłuż i wszerz nie nadrabiając zbędnych kilometrów. Pozdrawiam.