W końcu się wybrałem do lasu. Postanowiłem po raz pierwszy w życiu znaleźć grzyby zimowe typu uszaki,
boczniaki, płomienice i inne tego rodzaju wynalazki. Wyciągnąłem z dolnej szuflady aparat i naładowałem baterię. Zgodnie z sugestią niszczu poszukałem na Wkrą lasu łęgowego i udałem się w te nieznane mi tereny. Nigdy wcześniej nie zbierałem grzybów z głową zadartą do góry. Przeszukałem nadrzeczne chaszcze, powalone drzewa i spróchniałe pnie i po pół godzinie stwierdziłem, że to nie dla mnie. Nic nie znalazłem.
Ale okazało się, że te zarośla przechodzą w piękny las podgrzybkowy. Wysokie sosny, mech w podszyciu, lekka wilgoć czyli to co lubię. Grzyby albo stare, robaczywe i po nie nawet się nie schylałem albo piękne młode, nie zasiedlone i nie zjedzone przez ślimaki. Zresztą oceńcie sami. Łącznie przez 2 godziny 28
podgrzybków, 3
kurki, 1
maślak sitarz. Była cała masa innych nie znanych mi grzybów. Był też nieoczekiwany gość ale o tym w dopiskach.