Dziś znów grzybowo-rowerowo i chyba taki sposób podoba mi się coraz bardziej. Kierunek: przed siebie gdzie oczy poniosą. Nie wiem gdzie dokładnie byłam, ważne że trafiłam z powrotem. Przystanek na zbieranie grzybów 2 godziny. Grzybki w większości mocno pochowane, a wyniuchane prawie z nosem przy ziemi. Do domu przywiezione 1 maślak i 70 z haczykiem podgrzybków. W domu odpadło tylko kilka nóżek i 2 łebki.