Ciąg dalszy
kozaków wczoraj zostawiłam 2 czerwone i dziś ich nie znalazłam, pewnie dziki zjadły, ale były inne. I maślaczki z działki 3, objedzone przez ślimaki. Te zostawione zmotywowały mnie do wyjścia i wartalo, choć, zimno, ale bardzo słonecznie. Idąc po lasku można poszurać po liściach, zapach jesieni, i te barwy, żółty, czerwony, brązowy, piękna ta pani jesień, aby jeszcze coś w lesie urosło, czego Wam Grzybusiom życzę i sobie. Pozdrawiam