Powiedzieć, że grzybiarsko obecnie w warmińskim puszczu jest biednie i nędznie, to jak nic nie powiedzieć... Żałość i sromota aż bije po oczach... W dodatku, las miejscami sprawia wrażenie, jakby zawitał już listopad albo co najmniej kończył się październik, jedynie spojrzenie na intensywnie zielone jeszcze liście na bukach czy leszczynach przypomina, że mamy dopiero początek drugiej połowy września! 3 h buszingu, prawusów kompletne zero (nie liczę kilku kapci), kilka dojrzałych
koźlarzy pomarańczowych i
piaskowców modrzaków, ze 3 garście żylastych kur i to by było na tyle, ot na dno koszyka.