Pewne perturbacje zdrowotne ograniczają moją leśną aktywność, ale dzisiaj nie wytrzymałem. Wprawdzie tylko trzy godziny, ale dałem radę. W bukowym lesie coś się zaczyna dziać. Dwa
prawdziwki, dwa
ceglasie i
kurki których nie zdążyłem policzyć zanim trafiły do garnka. Ale było sporo. Pogoda dopisała, a i grzybiarze też wyruszyli na łowy. I to by było na tyle. Wkrótce czeka mnie "rekonstrukcja", ale do tego czasu może jeszcze coś się wydarzy ciekawego. Pozdrawiam, E.