Las liściasty z domieszką sosny. Miały być gołąbki, ale z
gołąbków prawie tylko wymiotne (po deszczach niektóre przebarwiły się tak, że przypominały wyborne, więc język ucierpiał), brudnożółte i czarniawe. Ze zbieranych przeze mnie ledwie kilka sztuk, uszkodzonych. Za to pod sosnami, na mchu, znalazłem sporo grupek
maślaków żółtych, które zdecydowanie uratowały dzień. Od maleńkich do całkiem dużych, wszystkie zdrowe (co najwyżej nadgryzione przez ślimaki). Łącznie ponad 50, ale do statystyk liczę na pół. Na koniec w gratisie, już prawie o zmroku, 7
podgrzybków brunatnych. Rurkowce wracają?