Z 4-letnim Synkiem raczej na spacerku niż na grzybobraniu. Lasy dębowe. Grzyby coś tam rosną. Wziąłem 9 usiatkowanych (a raczej 1 i 8 kapeluszy), kilka zostawiłem bo były przeżarte straszliwie. Do tego kilka
podgrzybków zajączków (byli ich znacznie więcej, ale początkowo w ogóle nie chciałem ich zbierać a potem brałem tylko najładniejsze) i kilkanaście
kurek, co mnie bardzo zdziwiło, bo ich się tam nie spodziewałem. Spacer udany, chociaż dość męczący było gorąco. Ale szanse na nowego Grzybiarza rosną😂