Ogólnie słabo, sprawdziłem większość występujących w Świbiu typów lasów i praktycznie grzyby były tylko w starszym sosnowym, ale przy drzewkach innych gatunków, konkretnie świerkach i brzozach.
podgrzybków 71,
kozaków 2,
rydzów 2,
maślaków 4 i
opieniek 8 (liczę 1 kępkę za 1 sztukę).
W Świbiu grzybiarzy na lekarstwo, tylko 3 auta na 2 parkingach. To samo z grzybami, o czym przekonałem się zaraz po wejściu do lasu, mam takie miejsca testowe. Po 3 kwadransach znalazłem zasuszoną mumię
podgrzybka, po kolejnym zapleśniałego na biało trupa, też będącego kiedyś
podgrzybkiem. Znalezione w prawdziwkowej miejscówce
opieńki ściąłem z zemsty za brak boletusów, obiecując powolne męczarnie w garnku i zalanie octem. W końcu po 5 kwadransach obczaiłem, że nieliczne
podgrzybki trzymają się świerczków i brzózek w lesie sosnowym porastającym wschodnie zbocza świbskich "gór". Dodatkowo chowają się w trawach i liściach. Jednak po znalezieniu kilkunastu sztuk pognało mnie dalej, gdzie w trawach u podnóża gór wyszperałem następną porcję
podgrzybków w dobrym tempie około 1 sztuka na minutę. Ale to wszystko w miejscach, gdzie normalnie nie zaglądam, bo szkoda czasu. Po kolei odwiedziłem jeszcze tajny rów, który tym razem był tajny także dla mnie, a potem już tylko półgodzinny spacerek do mojej ulubionej miejscówki "Wyborowej". Po drodze mijałem świeżo przerzedzone przez leśników dębowe młodniki i pełen obaw wkroczyłem do mojego zagajnika. Oczywiście, co trzeci dąbek wyrżnięty. Nawet nie szukałem, bo po leżących drzewach się nie da. Jeśli tak to zostawią, to będę musiał chodzić te pół godziny w inną stronę. Masakra, moja miejscówka wygląda jak brzozowy lasek pod Studziankami, przez który przejechał niepokonany czołg Rudy ze swoją dzielną załogą 4 pancernych i bohaterskim psem Szarikiem, wspierany dźwiękami piosenek wydobywających się z czołgowej radiostacji, śpiewanych przez piękne i zakochane żołnierki Lidkę i Marusię. Tyle w temacie dębowej jatki, teraz pół godziny powrotu, po drodze pusto w typowych podgrzybkowych miejscach. Wracam na wschodnie stoki gór i... znowu zbieram
podgrzybki. Gdyby nie moja wkręcona na maksa śrubka w dupkę, to bez miotania się po lesie po prostu nazbierałbym w tym jednym miejscu. Ale i tak mam pełny kosz plus oczywiście torbę śmieci. Nawet mi przeszedł gniew na las, bo już chciałem zmienić miejsce. Pozdrowionka dla wszystkich 😁