Wysokie sosny, młodsza sośnina, mieszana sosna z dębem. Masowo
podgrzybek najbardziej klasyczny z klasycznych, a wizualnie wręcz archetypiczny :)
Doniesienia o masowym wylęgu grzybów w okolicach Nowego Tomyśla spowodowały u nas (u mnie i dwójki moich wspaniałych młodych sąsiadów) opuszczenie znajomych okolic i "drang nach Westen". Suche fakty: 197 sztuk
podgrzybka brunatnego (małego, młodego, zdrowego, twardego), 1 sztuka
szmaciaka (nieduża), 9 sztuk
maślaka (brunatnego i piaskowego, zdrowego), 3 sztuki
podgrzybka zajączka (bez skazy, duże sztuki). To tylko u mnie - u moich towarzyszy liczbowo podobnie. Przejechane: 123 km tam + 123,2 km z powrotem (kawa i hot-dogi na stacji benzynowej). Ilość igliwia w kaloszach - bezcenna. Ilość zachwytów niemych i werbalnych nad lasem i grzybami - niepoliczalna. Przyznaję się także (bez bicia), że wyjazd był czysto zapasowy. Bita powiedziałabym nawet, że był konsumpcyjny do bólu. Niech usprawiedliwi mnie fakt, że u nas grzybów w tym roku - jak wiadomo - nie było wcale. Dopóki nie dadzą mi nowej komórki wraz z rozpoczęciem nowego okresu abonamentowego u mojego operatora telefonicznego - nie będzie też niestety lepszych zdjęć (za co przepraszam). A na koniec dobra rada: gdyby nie wyjazd o godzinie 7 rano, grzybów przywieźlibyśmy śladowo, bo ilość samochodów na parkingach i ludzkości z wiaderkami w lesie zbliżona do tej pod marketami.