Suche fakty niestety są takie, że wszystkie znalezione grzybki oprócz 2 biednych ceglaczków, 3 zdezelowanych
podgrzybków i 1
prawdziwka w opłakanym stanie, ale rosnącego w cudownym otoczeniu są na zdjęciu...
Dzisiaj pojechałam na chwilkę pożegnać się z moim ukochanym lasem w którym w tym sezonie byłam najczęściej. Chodziłam trzy godziny wspominając wszystkie magiczne momenty i oczami wyobraźni widziałam rodzinki
kozaków czerwonych,
prawdziwków,
ceglasi, które znajdowałam pod tą topolą, dębem czy bukiem... wpadłam trochę w melancholijny nastrój i ciężko mi było opuścić to miejsce: ( Po raz pierwszy w tym sezonie wróciłam do domu z pustym koszykiem, wszystkie znalezione grzybki zostały w lesie. Żegnając moje ukochane buki zanuciłam... Ja tu jeszcze wrócę... jak nie w tym roku to w przyszłym i poczułam się lepiej...