kozaki,
kozaki,
kozaki czerwone-15,
ceglasie-5 i 4
podgrzybki w moich ukochanych lasach wiadomo jakich;-)
W sobotę nie zdążyłam do mojej miejscówki czerwonych łebków, więc dzisiaj swoją wędrówkę zaczęłam z drugiej strony lasu. Ciekawa byłam jak się mają i czy jeszcze rosną moje ulubione kozaczki. Przez pierwsze 40 minut -zero, potem pod topolą 2 średniaki i... co kilka kroków w trawach kolejne ślicznoty :) Małe, srednie, duże i bardzo duże (zostały w lesie)... bardzo ładne i mniej ładne, ale wszystkie w całkiem niezłej kondycji. Chodziłam, podziwiałam, pstrykałam fotki i nawet nie wiem kiedy minęły 2 godziny i tym razem nie wystarczyło czasu na buki. Przyspieszyłam, żeby zobaczyć tylko jedno miejsce gdzie zostawiłam ostatnio małe ceglaczki. Przez 3 noce niewiele urosły a będzie przymrozek, więc żeby maluchy nie marzły zabrałam je do domu;-) Nie wiem jakim cudem, ale znalazłam też mój nożyk zgubiony miesiąc temu... już nie będzie wymówek, że jadę do lasu szukać mojego Opinela:- P Pozdrawiam :)