Jak to jest z tymi prognozami, jak podają, że będą przejaśnienia, to pada, a jak podają, że będzie padać, to pada:-), trzeba zainteresować tym tematem jakiegoś sygnalistę, zrobią porządek i wtedy będzie tylko jedna, prawdziwa prognoza;-)). Jednak ja mam sposób na deszcz, im większe opady, tym więcej warstw zakładam na siebie, nim wszystkie przemokną, jestem już przy samochodzie (przeważnie), więc generalnie deszcz mi nie przeszkadza, z jednym wyjątkiem.... Grzybów dzisiaj bardzo mało, ale las nie dał mi się nudzić, jak tylko wysiadłem z samochodu, obok przedniego koła znalazłem
rydza, pierwszego i zarazem ostatniego. Kawałek dalej w młodniku bukowym "stadko"
lejkowców dętych, potem długo nic, aż zaczęły się
prawdziwki, niestety żaden nie nadawał się do zdjęcia, a co dopiero do zabrania. Trafiały sie pojedyncze
podgrzybki brunatne (w sumie 5), oraz setki
podgrzybków złotawych, same albinosy;-)) (spleśniałe). Deszcz padał coraz mocniej, lecz po godzinie i on doszedł do wniosku, że mnie z lasu nie wygoni i dał sobie spokój, przestał padać:-). Grzybów mało, liście prawie wszystkie na ziemi, więc w tak przejrzystym lesie można było poszukać nowych miejscówek, na przyszły sezon. Wędrując starą drogą do wywózki drzewa, która już prawie cała zarosła krzakami, zobaczyłem na skarpie
ceglaka (1 zdjęcie), postawiłem kosz na ścieżce i z aparatem "wyspinałem" się ok. 1,5 m w górę, kiedy wreszcie udało mi się znaleźć miejsce na ustawienie statywu, zrobiłem zdjęcie iokazało się, że mi obiektyw zaparował. Odczekałem chwilę, wciąż "wisząc" na skarpie, zrobiłem zdjęcie, ale nie byłem zadowolony i postanowiłem przesunąc się w prawo, wtedy coś z tyłu usłyszałem, odwracam się, a tam dwa metry ode mnie dzik, który jak mnie usłyszał, bo chyba mnie nie widział, twerkując, potruchtał ścieżką w dół. Zacząłem klaskać, jak na wiecu partii, po wygranych wyborach, jednak był tylko jeden, ale dla pewności klaskałem jeszcze na bis. Gdy trochę ochłonąłem, zobaczyłem, że ten "bandyta" dobierał się do mojego koszyka i przesunął go na skraj ścieżki, a od wczoraj mówią w radiach, żeby nie zostawiać cennych rzeczy bez opieki, bo grasują złodzieje, ale na cmentarzu, a nie w lesie!!!:-). Ok, ropzisałem się, ale pierwszy raz widziałem dzika z tak bliska (nie licząc tych w zoo), po ceglaku były jeszcze 3 inne, 2
prawdziwki (wzięte) i 1
siedzuń, zaraz jadę po petardy do sklepu, albo jakąś inną wuwuzelę...;-D