Witam Wszystkich. Niedzielny spacer po lesie w założeniu miał mieć charakter wybitnie relaksacyjny w połączeniu z poszukiwaniem czegoś innego niż zwykłe zbieranie dla zaspokojenia ambicji kulinarnych. Czego mam szukać? Takie oto pytanie zadałem sobie wchodząc do lasu. Odpowiedź miałem tylko jedną. Szukaj tego co sprawi że poczujesz radość bycia tutaj. To nie ma być pełen grzybów kosz lub dwa, tylko świadomość że mógłbyś je mieć gdybyś chciał. Z tego się ciesz i nasycaj swoje zmysły ich widokiem. I z tym nastawienie całe do południe spędziłem w lesie tylko po to aby móc napawać się widokiem grzybów, szelestem liści, zapachem drzew, ciepłem jesiennego słońca. Zrobiłem mnóstwo zdjęć. Nie liczyłem grzybów. Bo też ich praktycznie nie zbierałem, bo i po co. Zabrałem jedynie te które rosły na ścieżkach, ale tyko dlatego że widziałem jakiegoś idiotę szalejącego po lesie na kładzie. To taka ciekawostka ale zaczynają pokazywać się
borowiki na leśnych, piaszczystych dróżkach. Do tej pory ich tam nie widziałem. Jedną taką hybrydę zabrałem do domu. Natomiast szlachetne, z wielkimi kapeluszami, są w zdecydowanym odwrocie, bądź w znacznym stopniu zjedzone przez (chyba) zające.
Kozaki o pomarańczowych kapeluszach mają się całkiem nieźle. Jeden z nich wygląda na zdjęciu jak jakaś tajemnicza kopuła i dla tego nazwałem go Brazylia. To na część jednej z naszych koleżanek z portalu która szczególnie gustuje w pomarańczowych kozakach, choć jak mniemam sama w tym kolorze się nie widzi.
Kozaki babki też niczego sobie, ale to chyba zasługa słonecznej i bezdeszczowej pogody.
podgrzybki ładne, zdrowe, ale wysuszone i duże. W dalszym ciągu sporo
kani. Kilkanaście małych, młodziutkich zabrałem na kolację. Pokazały się nareszcie
opieńki. Znalazłem spory pień wys. ok 1 m. na którym mogło byś tak na oko ok. 500 szt. malutkie jak guziki od koszuli. Chyba jutro się na nie wybiorę, bo moja małżonka jest nimi nadzwyczaj zainteresowana. Kończę na dzisiaj, pozdrawiam wszystkich życząc Dobrej Nocy. E.