Jeszcze nigdy, jak dzisiaj, nie zbierałem w tym lesie
prawdziwków na kolanach. Miałem chyba trochę fart, bo znalazłem miejscówkę i nie miałem konkurencji. Efekt na zdjęciu. Nie dotarłem nawet na duży las, bo nie miałem w co zbierać. Poza tym, rośnie wszystko w dużych ilościach, z wyjątkiem czerwonych (jeden na pocieszenie).