Wiedziałem, że to się w końcu stanie i skończy się sielanka na stanowisku przezesa lasu, godzinny spacerek, kilka grzybków, coś tam z nich zrobię... komu to przeszkadzało??? A tu dzisiaj w taką ulewę, zimno, ciemno, do domu daleko... zostałem "przywrócony" do roli zbieracza na pierwszą zmianę i przetwórcy na drugą... Żartowałem;-D. Masakra jakaś, blisko 400 grzybów, plus kilkadziesiąt przysiadów do "jadalnopodobnych". Mimo tych optymistycznych informacji, grzyby nie rosną wszędzie, z jednej strony drogi, gdzie zawsze były
ceglaki, pusto (północne zbocze), na południowy zboczu rosną i w ilgstym lesie i mieszanym i w bukach, chociaż też miejscami jest ich bardzo dużo, a gdzie indziej po kilka. Mimo ulewy w lesie sporo ludzi, miejscowi mówili, że wczoraj ludzi było mnóstwo, mimo to dzisiaj wszyscy wychodzili z grzybami. Wynik dzisiejszego zbioru, jak w meczu z Danią,
prawdziwki rozgormiły
ceglaki 233-136, mecz ochraniało 27
maślaków, sędziwała 1
kania. No 23 się zbliża, koniec drugiej zmiany i wszystko "obrobione":-)))