Grzyby to już były. Tydzień temu. Teraz w lesie zostało sporo wielkich trupów
prawdziwków, które zostały przegapione tydzień temu. Wtedy to musiało być borowikowe eldorado. Mało młodych grzybków. Wziąłem ze sobą 13
prawdziwków, trochę
podgrzybków (już też kilkudniowych), dwie garści
kurek i jednego czerwonego
kozaka.
To były bez wątpienia grzyby z letniego wysypu. Trzeba czekać na jesienny, który mam nadzieję nadejdzie.
I na koniec zagadka, na którą może ktoś zna odpowiedź. Na co liczą ci, którzy biorą i rozcinają te stare prawdziwy? Przecież szansa, że trafią zdrowego jest mniejsza niż 6 w lotto. A w lesie niestety mnóstwo takiego bałaganu...