Obiecałam mojej mamie niedzielny spacer po lesie połączony z grzybobraniem, więc dzisiaj zrobiłam mały rekonesans po swoich miejscówkach. Las po deszczu cudowny, mech w końcu zielony i nic nie skrzypi pod nogami. A grzybki w końcu mają odpowiednie warunki i elegancko sobie rosną :)
Kozaki czerwone 30-mały wysyp,
prawdziwki 41-rosną rodzinkami,
maślaków mnóstwo ja zebrałam około 40 sztuk i
ceglasie 30 sztuk :) Brak podgrzybka, ale na te grzybki też przyjdzie czas :) Zostawiłam sporo maluchów, myslę że do jutra urosną ku ucisze mojej mamy, tylko muszę odpowiednio nawigować :) Teraz tylko zaklinam deszcz, zeby jutro od 12 do 17 nie padał... potem niech leje jak z cebra :) Pozdrawiam :)