Witam wszystkich, to była forma czystego rekonesansu po nowych leśnych ścieżkach. Padło na Walim... Jakie piękne krajobrazy... Nowe miejsce, nowy las, i ten szum wiatru pośród iglaków, wiadomo, teren górzysty, las świerkowo-modrzewiowy, dużo igliwia, gdzie nie gdzie odrobina mchu i trawy. Po wyjściu z samochodu zobaczyłem pod samymi jego drzwiami resztki z borowikowej nogi - myślę sobie: to jest to miejsce. I nie myliłem się, lekkie wzniesienie i powoli zygzakiem w górę.
Maślaki,
podgrzybki brunatne,
maślaki żółte,
zajączki - co najważniejsze w 95% zdrowe, jedynie lekko ponadgryzane przez ślimaki. Na górę wchodziłem 2,5 godziny (chyba szeroki był ten zygzak...) a na dół zszedłem w niecałe pół godziny, stok był bardziej od strony północnej więc to moim zdaniem miało duży wpływ na wyniki, chodziłem od godziny 9, o 12 ruszyłem do domu (obowiązki). Bardzo miło spędzone 3 godziny wśród Walimskich lasów, mały rekonesans ale jaki przy tym ogrom pozytywnej energii. Podsumowując:
Borowik szlachetny 16 szt.
Maślak żółty 22 szt.
podgrzybek brunatny 45 szt.
podgrzybek zajączek 70 szt.
Całkiem udany zbiór jak na pierwszy raz w nowym terenie. Przed chwilą zobaczyłem wpis WBożenki - cholera, a myślałem wczoraj o Głuszycy (po ostatnim Jej wpisie).
Innym razem...
Gorące pozdrowienia dla całej grzybiarskiej braci.
Darz Grzyb!