Witam. Tak mnie dzisiaj nos swędział, nie do wytrzymania. 13,00 koniec pracy a że po drodze mi było przez las (no powiedzmy że trochę zboczyłem, ale nie wiele 5 km.) No to wszedłem. Śnieg znikł ale bardzo mokro. Kompletnie nie przygotowany. Bez ciepłej kurtki, kaloszy, koszyka. Czułem się jak sztubak, wezwany do tablicy. Godzinka po mokrej trawie i w butach chlupie. To co znalazłem to 29
podgrzybków i 5
gąsek. Tyle zmieściło się do czapki i papierowej torebce po śniadaniu. Las nad Liswartą, sosna, podłoże z mchu i paproci. Grzybki zdrowe nie przemarznięte. A więc "jak się da, to się ma" :)