No wreszcie i dla mnie udany wypad na grzyby! Nie jakis tam calkiem szalowy, ale na tyle dobry, zeby podtrzymac poziom emocji w lesie :) Glownie mlode podgrzybeczki. Takze sporo mlodych, jedrnych
maślaków. Na deser 11
prawdziwków (byly tez slady po innych, wczesniej odnalezionych). Mnostwo ludzi w lesie! Zdaje sie, ze wszyscy wyglodnieli grzybow i grzybowych wrazen (po tak dlugiej posusze). Dlatego poszlismy gleboko w las, zeby ominac przetrzebione tereny. Grzyby rosly miejscami po kilka (czasem przez dluzszy czas nic). Ale my tez jak zwykle na druga ture, wiec moze rano bylo wiecej;) U niektorych widzialam puste kosze, u innych pelne wiadra. Przy autostradzie sprzedaz grzybow pelna para. Las cudny, prawie jak moj kosarzynski ze 100 km dalej w lubuskim. I pelen zycia, z masa przeroznych trujakow, az milo popatrzec!
Pozdrawiam jesiennie!