To już powoli robi się tradycja. Kolejna pracująca sobota a ja dostaję trasę na Milicz... Tym razem jednak byłem przygotowany na grzybobranie i zabrałem ze sobą wiaderko. Postój jak zwykle w tym samym miejscu - parking na zakręcie w Skoroszowie. Tydzień temu znalazłem tu mnóstwo
prawdziwków a tym razem brak tych grzybków... Myślałem, że wrócę do domu z niczym, ale przeszedłem na drugą stronę lasu (las po obu stronach krajowej 15) i to był strzał w 10;) W ciągu 1,5 h pełniutkie wiadro pięknych i dorodnych
podgrzybków. Takiej ilości grzybów jeszcze nie widziałem, zanim wstałem od jednego to widziałem już kilka następnych, które powędrują do wiaderka. Prawdziwy wysyp
podgrzybków każdy pewnie kto się pojawi nie wróci z pustym wiadrem... Za tydzień pewnie znowu odwiedzę to miejsce;)