Miał być weekend bez lasu, ale udało mi się wyrwać na trzy godzinki i warto było! Akumulatorki naładowane, zdjęcia zrobione, zupa z
borowików i inne grzybowe przysmaki gotowe i nawet udało mi się popracować zawodowo w tak zwanym międzyczasie;)
Borowiki częściowo zaczerwione, ale przynajmniej kapelusze były zdrowe. Sporo
rydzów, ale większość mięsna;) Cudne koralówki,
dzieżka pomarańczowa, urocze
lakówki ametystowe i... cisza w lesie - bezcenne! No i oczywiście
koźlarze,
borowiki ceglastopore,
maślaki,
kurki... Pozdrowienia dla Towarzyszy Uzależnienia!;)