(0/h) W sumie to zaliczyłem spacerek po lesie, grzybów nie ma wogóle nawet tych niejadalnych. Ściółka mokra liczę, że pod koniec tygodnia coś się ruszy.
(0/h) Witam, dzisiaj po dwóch dniach opadów wypad na grzyby i niespodzianka, zero grzybów. Chyba trochę za wcześnie po deszczu, myślę że pod koniec tygodnia powinny być. POZDROWIONKA DLA GRZYBIARZY
(70/h) Witam wszystkich stęsknionych opadów i grzybów. Jak powiedziałam tak zrobiłam. P O P A D A Ł O w Poznaniu w niedzielę, i to tak jak piszę- nie żeby jak gdzieś koło Łodzi burze, - tylko tak jak piszę- p o p a d a ł o- czyli nie za dużo, nie za obficie, nie za długo, dodatkowo w nocy też ze dwa razy po 5 minut i nad ranem z 10 minut- czyli prawie potop. Wczoraj po deszczu na trawnikach i pod drzewami sucho. Ale skoro po deszczu na grzyby się wybierałam, to rano wsiadłam w samochód i do lasu. Ranek przyjemnie chłodny, w lesie m o k r o - czyli rewelacja. Wybrałam niedawno odkryty lasek z brzózkami. Zabrałam tak na wszelki wypadek kosz. Pierwsze pod obstrzał poszły brzózki- a nóż coś przez noc wyrosło. Obeszłam całe towarzystwo z wszystkich stron, ale koźlaków, ani borowików nie zauważyłam. Natomiast w pewnym momencie moje oko zahaczyło o coś brązowego. Maślaczek. Piękny dostojny młodziutki, mokry od deszczu- piękny widok. Nie było czym innym się zachwycać- no to lepszy rydz niż nic. Po małej chwili odchodząc nieco w bok, na skraju brzózek, a dużego lasu- zauważyłam następne- a dalej to już szło, a właściwie biegło. W ciągu 40 minut nawyrywałam ich cały koszyk. To było prawdziwe grzybobranie- tak jak nazwa- brałam z całym dobytkiem po 2-3-4 maślaczki i do kosza. To co że to tylko maślaczki- toż to wspaniały grzyb. Do suszenia- delikatny i aromatyczny, wspaniały do marynaty, idealny do sosu ze śmietanką, a przede wszystkim była ich cała masa. Mogę śmiało napisać, że dzisiaj z lasu nie przegnały mnie strzyżaki, a grzyby. Jak zapełniłam kosz, to dotarło do mnie, że jakaś sierota musi to jeszcze obrać, a w koszu miałam cały las. Ochotę na dalsze grzybowe szaleństwo schowałam głęboko w kieszeń i powrót. Właśnie skończyłam obieractwo- bardzo upierdliwe- sporo było robaczywych- tak z 20%. Reszta to już sama przyjemność. Wypad super, grzyby są i to tak jak marzyłam- mokre, ja cała w skowronkach, pogoda dopisała- czegóż chcieć więcej? Nieśmiało dopowiem- BOROWICZKÓW. Pozdrawiam wszystkich grzybomaniaków i powodzenia w grzybozbieractwie. Całkowicie bym zapomniała- trafiłam w trawie całe rodzinki rydzów- po 2 szt -razem ok 8 szt) Niestety zabrałam 2 szt, bo reszta mocno faszerowana.