Wakacje się skończyły, poniedziałek, leje jak z cebra... byłem pewny, że nie spotkam nikogo ("normalnego") w lesie, więc mogłem spokojnie i bez pośpiechu, przy akompaniamencie padającego deszczu, szukać kolejnych grzybków. Udało się też zobaczyć 3 salamandry (jedna na zdjęciu), ale przez gęste chmury w lesie panował półmrok, więc trudno było zrobić jakieś dobre zdjęcia bez flesza, a zdjęcia w lesie z lampą, mi się nie podobają. Wracając do grzybków, to jak na poniedziałek po słonecznym weekendzie, to nie jest źle - 26
prawdziwków, 13
ceglaków, 9
maślaków sitarzy (dużych), 3
podgrzybki brunatne, 3
koźlarze babka, 1
koźlarz czerwony, 1 spory
kolczak i 1
siedzuń. Grzyby w większości młode, mało robaczywych, prawie żadnych starych, ale te mogli zabrać inni grzybiarze w sobotę i niedzielę. Ogólnie wygląda to dosyć dobrze i po dzisiejszych obfitych opadach, na pewno znowu coś wyrośnie, powinienem to sprawdzić w czwartek, o czym niezwłocznie doniosę;-)))