A to miła niespodzianka; niespełna godzinny spacer z psem po zimowym poniedziałku, w szaro - mglisty - chłodnawy (5 stopni) wtorek. Żadna wyprawa na grzyby, ot spacer po niewielkim lesie.
Sarny, zające, ptaszyska różnej maści, połyskująca salamandra - jak malowana i na dokładkę podgrzybkowa młodzież. No wymiękłam. Mój pies zachwycony, ja też.