Żegnajcie
maślaki, witajcie
boczniaki! Brzeg sosnowo- dębowego lasu przy polach i bagniskach. liście zielone, na jeżynach czerwono-bordowe, chłód tu nie doszedł, o dziwo nawet akacja tak wrażliwa miała większość zielonych liści! Wzdłuż piaszczystej drogi pozostałości po kępach wyciętych
opieniek. Gdzeniegdzie pojedyncza młoda
opieńka. W dębowych liściach parę wielkich zupełnie robaczywych szarych
gąsek (chyba porodniowych). Przy lesie brzozowo sosnowym w trawie
wodnicha, a pod sosną w piasku dwie zdrowe żółte
gąski. Na krawędzi sosnowego "dużego" lasu jeden- ale dorodny 200 gramowy
prawdziwek- zdrowiutki! Ilości grzybów dzieliłam na cztery... dopełnieniem naszego radosnego słonecznego spaceru były dwa stanowiska wspaniałych
boczniaków. Ważyły ponad trzy kilo. Kępa maleńkich boczniaczków została na pieńku. Za trzy dni znowu się zobaczymy!